Miał być długi dziewięciodniowy weekend, a zrobił się tylko dwudniowy. Sobota 29 kwiecień późne popołudnie, jadę w kierunku Kazimierza Dolnego. Mijam Opoczno, czas na nocleg. Śpię na parkingu między stacją benzynową a barem. Przed barem pełno rzeźb w drewnie.
Rano ruszam dalej po drodze mijam drogowskaz Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie. Decyzja krótka wracam, jeszcze tam mnie nie było.
Drzwi ( z blachy ), które pozostały ze spalonego dworku poety.
Dawna gra tryk trak.
Kilka zdjęć z muzeum:
Portret Jana Kochanowskiego namalowany na portrecie Cara Rosji
Pamiątki ze statku MS Jan Kochanowski
Kaplica wybudowana w miejscu spalonego dworku Jana Kochanoawskiego
Pomnik w miejscu, gdzie stała lipa, pod którą poeta pisał.
Po zwiedzeniu muzeum jadę dalej. W Kazimierzu nawigacja mówi,że jestem na miejscu, miał być kemping a jest ogromny parking. Zawrócić nie ma jak, jadę więc dalej przez miasteczko, mijam rynek główny i skręcam w boczną uliczkę. Wszędzie parkingi, ludzi więcej niż na Krupówkach w Zakopanem. Uprzejmy pan proponuje 20 złoty za dobę na błotnistym parkingu, uprzejmie mu dziękuję, ale odmawiam. Zatrzymałem policjantów i pytam się jak dojechać do tego kempingu , tłumaczę, że nawigacja powiedziała, że jestem na miejscu, a kempingu nie ma. Policjant wytłumaczył ,że muszę wrócić i za parkingiem skręcić w prawo. Tak zrobiłem, ale ta ulica też była zapchana samochodami, jazda na styk. Ale udało się. Kemping praktycznie pusty. Późny obiadek i odpoczynek.
Hotel Kazimierz Wielki w nocy
Rano idę zwiedzać Kazimierz. Z głównej drogi skręcam w Norowy Dół, jest to lessowy wąwóz, jeden z kilku wąwozów w Kazimierzu.
Po wyjściu z wąwozu trafiam na tablicę informacyjną. Szkoda że taka nie stoi w miejscu w którym wchodziłem do wąwozu. Po krótkim spacerze dochodzę do zamku i wieży.
Widok na zamek od strony wieży.
Zamkowy dziedziniec.
Widok na Wisłę.
W dali widać wieżę.
Wisła.
Widok z zamku na Kazimierz.
Po zwiedzeniu zamku udaję się na wieżę. Po odstaniu w kolejce oraz po przeciskaniu się z osobami schodzącymi z wieży docieram na jej szczyt. Trud wejścia rekompensują widoki.
Widok na zamek i Kazimierz.
Po zejściu idę na rynek. Zamek z dołu.
Kamieniczki na rynku.
Żywe rzeźby.
Chcę zobaczyć synagogę w Kazimierzu. Informacja turystyczna-tu powinni wiedzieć, bo jak pytałem się ludzi na ulicy nikt nie wiedział. Pan z informacji tak mi wytłumaczył, że i tak nie wiedziałem w którą stronę mam iść. Pytam się o mapkę, jest ale za 7 zł ( w Sandomierzu mieli za darmo ).
Idę, szukam, w końcu z jakiejś galerii wychodzi pani z kubkiem kawy ( zapachniało oj zapachniało ) pytam się o synagogę. Uprzejma pani mówi:" Idzie pan za mną" i podprowadziła mnie pod sam budynek. Okazało się, że przechodziłem koło niego, ale wejście jest od strony podwórka.
W synagodze sklep dla wyznawców judaizmu, oraz wystawa starych zdjęć: Żydzi w Kazimierzu.
Dorożka na rynku.
Góra Trzech Krzyży.
Zamek od strony Wisły.
Spichlerz.
Wracam na kemping i co zastaję? Cały kemping zastawiony samochodami. Czułem się jakbym stał na parkingu pod Auchanem, lub innym marketem. Po porostu właściciele wpuścili na tren kampingu samochody osobowe. Po obiedzie i przy pomocy usłużnych kamperowców jakoś wyjechałem. Wyjazd do Kazimierza Wielkiego jest mimo małego zgrzytu na kempingu uznaję za udany. Mała uwaga dla osób które wybierają się do Kazimierza Dolnego-jedźcie, ale nie w weekendy i święta, bo ludzi jest bardzo dużo.
Widok na Wisłę bajeczny, az chciałoby się tam pojechać :(.
OdpowiedzUsuń