poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Będzin, Włodowice 12 do 15 sierpień 2017

Będzin, Włodowice 12 -15 sierpień 2017 roku.

Jest sobota 12 sierpnia ruszam w deszczu do Będzina. W planie mam zwiedzenie Zamku w Będzinie, Pałacu Mierosławskich oraz Pałacu ( ruin ) we Włodowicach. W sumie to taki wyjazd wokół komina bo raptem to 52 km od domu.
Muro­wa­ny za­mek w Bę­dzi­nie zbu­do­wa­ny zo­stał w miej­scu wcze­sno­śre­dnio­wiecz­ne­go gród­ka Ban­de­n, znisz­czo­ne­go przez na­jazd ta­tar­ski w roku 1241 i od­bu­do­wa­ne­go kil­ka­dzie­siąt lat póź­niej w   po­sta­ci drew­nia­no­-ziem­nych wa­łów z ka­mien­nym stoł­pem, wie­żą ostat­niej na­dziei, za­ląż­kiem no­wej kró­lew­skiej for­te­cy. Prze­kształ­ce­nie drew­nia­ne­go dwo­ru w mu­ro­wa­ny za­mek na­stą­pi­ło                 przy­pusz­czalnie w pierw­szej po­ło­wie XIV stu­le­cia z ini­cja­ty­wy kró­la Kazimierza Wielkiego, za­pew­ne w celu ochro­ny za­chod­niej gra­ni­cy Pol­ski. Według niektórych źródeł Zamek w Będzinie jest częścią Szlaku Orlich Gniazd.


 Zamek w Będzinie.

Informacja o Zamku i Będzinie.








Marek zwiedza a ja stoję i czekam.

Po zwiedzeniu Zamku udaję się zwiedzić Pałac Mieroszewskich. 



 Pałac został wzniesiony przez Kazimierza Mieroszewskiego w 1702 r. Jest wzorowany na ówczesnych pałacach francuskich. W latach 30. XIX w. przejęła go rodzina Siemieńskich, następnie rodzina Mycielskich, a po powstaniu styczniowym w posiadanie pałacu wszedł śląski potentat przemysłowy – Christian Gustaw Von Kramsta. Od 1890 r. do wybuchu II wojny światowej w 1939 r. pałac był własnością Towarzystwa Kopalń i Hut Sosnowieckich, znajdowały się w nim biura oraz mieszkania administracji Towarzystwa. Podczas II wojny światowej pałac zajęło przedsiębiorstwo Sosnowitzer Bergwerks und Hutten A.G., w 1945 roku został przejęty przez Spółdzielnię Rolniczą, która gospodarowała w nim do lat 50. XX w. W związku z przygotowaniami do uroczystości 600-lecia Będzina pałac poddano częściowej konserwacji.  W marcu 1982 r. zakończono prace konserwacyjne. Obecnie pałac jest częścią Muzeum Zagłębia. We wnętrzu znajdują się zbiory archeologiczne, etnograficzne oraz historyczne.

 Część ekspozycji ( niestety była wycieczka starszych osób którzy wbijali mi się w kadr to jedno zdjęcie bez nich ).


Widok z  Pałacu na Zamek.

Następnym punktem wyjazdu był Płac we Włodowicach
Pierwotnie był tu modrzewiowy dwór należący do rodziny Firlejów, spalony podczas potopu szwedzkiego. Na jego miejscu w drugiej połowie XVII wieku (prawdopodobnie w latach 1669-1681) kasztelan krakowski Stanisław Warszycki wzniósł murowany pałac w stylu polskiego baroku.  Pierwotny piętrowy budynek, podpiwniczony i kryty dachem mansardowym był przebudowywany w kolejnych stuleciach, nie tracąc jednak swojego barokowego charakteru. Od frontu ulokowany był dziedziniec, za budynkiem rozciągał się natomiast ogród, co sprawia. W XVIII w. pałac należał do rodziny Męcińskich, którzy zmienili wystrój wnętrz, nadając im wygląd klasycystyczny.  W wieku XIX przeszedł w ręce rodziny hrabiów Poleskich. Michał Antoni Kazimierz Poleski, przyrodnik, uczestnik powstania styczniowego, który osiadł we Włodowicach ok. 1870 r. i utworzył tu wyższą szkołę agronomiczną z laboratorium chemicznym i fizycznym, obszerną biblioteką oraz kolekcją minerałów i okazów flory jurajskiej. Najprawdopodobniej na przełomie XIX i XX wieku dokonano przebudowy, która nadała budowli cechy neogotyckie. Na skutek XX-wiecznych pożarów oraz wieloletnich zaniedbań pałac znajduje się w stanie ruiny.




Ponieważ pałac jest ruiną i grozi zawaleniem to zrobiłem parę zdjęć z zewnątrz.
Po obejrzeniu pałacu jadę na zalew we Włodowicach. oddaję się wypoczynkowi uprawiam tzw. leżing. Troszkę spaceruję nad zalewem.







 Ruszyłem się coś zobaczyć, parę widoczków na Jurę:



Kościół we Kościół Św. Bartłomieja Apostoła Włodowicach.

 
Strach pilnuje krowy.

Kamperek na zalewem.
Wyjazd udany mimo że blisko domu. Najważniejsze że odpocząłem.
  

poniedziałek, 8 maja 2017

Czarnolas , Kazimierz Dolny 30 kwiecień i1 maj 2017 roku

Miał być długi dziewięciodniowy weekend, a zrobił się tylko dwudniowy. Sobota 29 kwiecień późne popołudnie, jadę  w kierunku Kazimierza Dolnego. Mijam Opoczno, czas na nocleg. Śpię na parkingu między stacją benzynową a barem. Przed barem pełno rzeźb w drewnie.

Rano ruszam  dalej  po drodze mijam drogowskaz Muzeum Jana Kochanowskiego w Czarnolesie. Decyzja krótka wracam,  jeszcze tam mnie nie było.




Drzwi ( z blachy ), które pozostały ze spalonego dworku poety.

Dawna gra tryk trak.



Kilka zdjęć z muzeum:
Portret Jana Kochanowskiego namalowany na portrecie Cara Rosji


Pamiątki ze statku MS Jan Kochanowski


 Kaplica wybudowana w miejscu spalonego dworku Jana Kochanoawskiego


Pomnik w miejscu, gdzie stała lipa, pod którą poeta pisał.

Po zwiedzeniu muzeum jadę  dalej. W Kazimierzu nawigacja mówi,że  jestem na miejscu, miał być kemping a jest ogromny parking. Zawrócić nie ma jak,  jadę  więc dalej przez miasteczko,  mijam  rynek główny i skręcam w boczną uliczkę. Wszędzie  parkingi, ludzi więcej niż na Krupówkach w Zakopanem. Uprzejmy pan proponuje 20 złoty za dobę na błotnistym parkingu, uprzejmie mu dziękuję, ale odmawiam. Zatrzymałem policjantów i pytam się jak dojechać do tego kempingu , tłumaczę, że nawigacja powiedziała, że jestem na miejscu, a kempingu nie ma. Policjant wytłumaczył ,że muszę wrócić i za parkingiem skręcić w prawo. Tak zrobiłem, ale ta ulica też była zapchana samochodami, jazda na styk. Ale udało się. Kemping praktycznie pusty. Późny obiadek i odpoczynek.

 Hotel Kazimierz Wielki w nocy

 Rano idę zwiedzać Kazimierz. Z głównej drogi skręcam w Norowy Dół, jest to lessowy wąwóz, jeden z kilku wąwozów w Kazimierzu.





 Po wyjściu z wąwozu trafiam na tablicę informacyjną. Szkoda że taka nie stoi w miejscu w którym wchodziłem do wąwozu. Po krótkim spacerze dochodzę do zamku i wieży.

Widok na zamek od strony wieży.

 Zamkowy dziedziniec.

 Widok  na Wisłę.

 W dali widać wieżę.


 Wisła.

Widok z zamku na Kazimierz.

Po zwiedzeniu zamku udaję się na wieżę. Po odstaniu w kolejce oraz po przeciskaniu się z osobami schodzącymi z wieży docieram na jej szczyt.  Trud wejścia rekompensują widoki. 


Widok na zamek i Kazimierz. 

Po zejściu idę na rynek. Zamek z dołu.


 Kamieniczki na rynku.

 Żywe rzeźby.

Chcę zobaczyć synagogę w Kazimierzu. Informacja turystyczna-tu powinni wiedzieć, bo jak pytałem się ludzi na ulicy nikt nie wiedział. Pan z informacji tak mi wytłumaczył, że i tak  nie wiedziałem w którą stronę mam iść. Pytam się o mapkę, jest ale za 7 zł ( w Sandomierzu mieli za darmo ).
Idę, szukam, w końcu z jakiejś galerii wychodzi pani z kubkiem kawy ( zapachniało oj zapachniało ) pytam się o synagogę. Uprzejma pani mówi:" Idzie pan za mną" i podprowadziła mnie pod sam budynek. Okazało się, że przechodziłem koło niego, ale wejście jest od strony podwórka.

 W synagodze sklep dla wyznawców judaizmu, oraz wystawa starych zdjęć:  Żydzi w Kazimierzu.

 Dorożka na rynku.

 Góra Trzech Krzyży.

 Zamek od strony Wisły.

Spichlerz.

Wracam na kemping i co zastaję? Cały kemping zastawiony samochodami. Czułem się jakbym stał na parkingu pod Auchanem, lub innym marketem. Po porostu właściciele wpuścili na tren kampingu samochody osobowe. Po obiedzie i przy pomocy usłużnych kamperowców  jakoś wyjechałem. Wyjazd  do Kazimierza Wielkiego jest mimo małego zgrzytu na kempingu uznaję za udany. Mała uwaga dla osób które wybierają się do Kazimierza Dolnego-jedźcie, ale nie w weekendy i święta, bo ludzi jest bardzo dużo.